Kliknij tutaj --> 🦖 wizyta u ginekologa w holandii
W poniższej tabeli prezentujemy średnie ceny za prywatne wizyty u ginekologów w Łańcucie. Znajdziesz tutaj cennik między innymi wizyt u ginekologa. Sprawdź, ile kosztują wizyty u ginekologa w Łańcucie i okolicach oraz innych miastach województwa podkarpackiego.
Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Zespół Lekarzy Specjalistów "Rogatka Kaliska" (Poradnia Ginekologiczno-Położnicza) Adres: Śródmiejska 34, Kalisz. Najbliższy termin możliwej wizyty: 24.11.2023 (NFZ posiada najnowsze dane z dnia 24.11.2023) Liczba osób w kolejce: 0. Telefon: +48 62 767 10 95.
Jak wygląda pierwsza wizyta u ginekologa – wywiad Podczas pierwszej wizyty u ginekologa lekarz ginekolog dużo czasu poświęci na zebranie wywiadu z Tobą. Zada Ci pytania o przebyte operacje, przebyte ciąże, bolesne miesiączki, kiedy pojawiła się pierwsza miesiączka oraz ostatnia miesiączka, choroby przewlekłe czy przyjmowane leki.
Idealny moment na wizytę u ginekologa to pierwsze 10 dni od daty zakończenia menstruacji. Jeśli w trakcie wizyty ma być pobrana cytologia, to optymalnym momentem jest czas pomiędzy 10., a 20. dniem cyklu (zawsze licząc od 1. dnia zdecydowanego krwawienia miesiączkowego) – reguła ta dotyczy kobiet miesiączkujących co 28 dni.
Fundacja Politechniki Łódzkiej (Poradnia Ginekologiczno - Położnicza) Adres: Ul. Aleje Politechniki 10, Łódź. Najbliższy termin możliwej wizyty: 21.11.2023 (NFZ posiada najnowsze dane z
Recherche De Site De Rencontre Gratuit En France. Ginekolog, który pracował przy programie sztucznego zapłodnienia w szpitalu w Zwolle w Holandii, okazał się być ojcem dzieci co najmniej swoich 17 pacjentek. Bez ich wiedzy zapładniał je swoim nasieniem - poinformował, prawie 30 lat od zdarzenia, szpital. Zobacz film: "Nietypowa ciąża" 1. Szpital ujawnia sprawę po latach Nieżyjący już ginekolog Jan Wildschut jest biologicznym ojcem dzieci co najmniej 17 pacjentek szpitala w Zwolle położonym na północnym wschodzie Holandii. W latach 1981-1993 pracował przy programie sztucznego zapłodnienia w szpitalu Sophia, dziś znanym jako Isala. "Ginekolog, który pracował przy programie sztucznego zapłodnienia w szpitalu w Zwolle na północnym wschodzie Holandii, bez wiedzy pacjentek wykorzystywał własne nasienie i został biologicznym ojcem co najmniej 17 dzieci" – podaje Isala. Władze szpitala zdecydowały się na ujawnienie sprawy po latach, ponieważ twierdzą, że z ich punktu widzenia jest "niedopuszczalne jest, aby lekarz ginekolog zajmujący się płodnością był zarówno lekarzem, jak i dawcą nasienia". 2. Ojciec co najmniej 17 dzieci Władze Isali stworzyły również specjalny profil DNA lekarza, aby inne dzieci byłych pacjentek mogły sprawdzić, czy ginekolog nie jest przypadkiem również ich biologicznym ojcem. Dotychczas testy DNA potwierdziły pokrewieństwo 17 dzieci Jana Wildschuta. Co ciekawe, zarówno dzieci, jak i rodzina ginekologa, pozostają w stałym kontakcie i utrzymują dobre relacje. 3. To nie pierwszy taki przypadek Jan Wildschut nie był pierwszym holenderskim ginekologiem, który swoim nasieniem zapładniał pacjentki. W ubiegłym roku badania DNA potwierdziły, że inny lekarz z Holandii, Jan Karbaat, spłodził co najmniej 49 dzieci podczas pracy przy jednym z programów sztucznego zapłodnienia. Również nie poinformował rodziców dzieci o tym, że używa własnej spermy. Zobacz także: Kolejne bulwersujące wyzwanie na TikToku. Rodzice rzucają dziećmi podczas tańca Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy
Opieka nad kobietą w ciąży, organizacja porodu oraz opieka poporodowa w Holandii jest inna niż w Polsce 1. Położna przede wszystkimW Holandii kobietą w ciąży opiekuje się przede wszystkim położna (verloskundige), nie lekarz-ginekolog (vrouwenarts, gynaecoloog). Lekarz domowy (huisarts) nie daje ciężarnej kobiecie skierowania do ginekologa, na co liczą Polki, a informuje o konieczności skontaktowania się z położną. Każda kobieta, która zaszła w ciążę, powinna szukać położnej jak najbliżej miejsca zamieszkania. Koszty usług położnej są w 100 proc. refundowane przez ubezpieczalnię z polisy ubezpieczenia zdrowotnego, które jest obowiązkowe w Holandii. Dla wielu Polek brak konsultacji ginekologicznych, jak również niewielka ilość badań diagnostycznych jest szokująca, szczególnie jeśli wcześniejsze ciąże były prowadzone w Polsce. Spotkanie z ginekologiem lub ewentualna wizyta w szpitalu następuje w przypadku powikłań w przebiegu ciąży lub gdy jest konieczna szersza diagnostyka. 2. Badania prenatalne – tak, ale płatne W Holandii jest możliwość przeprowadzenia badań prenatalnych w kierunku występowania u płodu wad wrodzonych – zespołu Downa, zespołu Edwardsa i zespołu Pataua. Czy kobieta chce przeprowadzić takie badanie? – zapyta o to położna (lub ginekolog) podczas pierwszej wizyty. Można zdecydować się na dwa rodzaje testów: zintegrowany – badanie krwi kobiety ciężarnej oraz pomiar przezierności fałdu karkowego dziecka przy pomocy badania USG test NIPT (nieinwazyjny test prenatalny, bardziej skuteczny w wykrywaniu wad wrodzonych) – badanie krwi kobiety ciężarne. 3. Możesz urodzić w domuW Polsce porody w domu, choć również zyskują ostatnio na popularności, wciąż jeszcze są rzadkością. W Holandii szacuje się, że w domu rodzi około 40 proc. kobiet. Gdy ciąża przebiega bez powikłań, taki poród zaproponuje w Holandii położna i w szczegółach pomoże się do niego przygotować. 4. Poród na życzenie w szpitaluKobieta może jednak odmówić i zdecydować się na poród w szpitalu. Niezależnie od tego, gdzie nastąpi poród – przy kobiecie zawsze będzie położna, która sprawowała opiekę nad ciążą lub położna szpitalna. W szpitalu, nawet po porodzie wywoływanym, a to jest poród ze wskazaniami medycznymi, może nastąpić szybki wypis, jeśli mama i dziecko czują się dobrze. Dla Polek, których dziecko przyszło na świat w ojczystym kraju, tak wczesny wypis mógłby być szokujący, ale w ostatnich latach w Polsce to też się zmienia. Poród może odbyć się również w geboortehotel – hotelu porodowym, w którym wcześniej należy zarezerwować miejsce. Zwykle takie specjalne hotele są ulokowane przy szpitalach. Poród w Holandii – czas na opiekunkę poporodową Jeśli twoje dziecko przyszło na świat w Holandii, to musisz wiedzieć, że podczas tych najtrudniejszych pierwszych dni z noworodkiem w domu będziesz miała dużą pomoc. Nie tylko ty zresztą, ale cała twoja najbliższa rodzina. Czas na opiekunkę poporodową (kraamverzorgster). Opieka nad kobietą w ciąży, organizacja porodu oraz opieka poporodowa w Holandii jest inna niż w Polsce Opiekunka poporodowa W Holandii postawienie matek na nogi po porodzie wydaje się być sprawą poporodowa przysługuje wszystkim świeżo upieczonym matkom, niezależnie od ich dochodu. Refundacja kosztów zależy jednak od wybranej polisy ubezpieczenia zdrowotnego oferowanego przez ubezpieczyciela. Tuż po przyjściu dziecka na świat do akcji wkracza opiekunka poporodowa, tzw. kraamverzorgster. Jej opieka nad matką i dzieckiem trwa od 8 do 10 dni. Pierwsze spotkanie z opiekunką poporodową odbywa die pomiedxy 28 a 32 tygodniem ciąży kiedy podczas tzw. intake, czyli rozmowa zapoznawcza, podczas której omawiane są wszystkie szczegóły opieki poporodowej. W przypadku porodu domowego opiekunka zawsze asystuje położnej. Następnie zajmuje się położnicą i jej noworodkiem od 3 do 8 godzin dziennie, pomaga w opiece nad maleństwem, przekazuje mamie podstawowe umiejętności rodzicielskie – karmienie piersią, uspokajanie i kąpanie niemowlęcia. Opiekuje się także samą matką, sprawdza, czy szwy się dobrze goją i oferuje praktyczną pomoc. Ponadto opiekunka przejmuje też niektóre obowiązki domowe, jak utrzymywanie łazienki w czystości, zmiana pościeli zarówno noworodka, jak i matki, pranie rzeczy matki i dziecka, zakupy, odbieranie starszych dzieci ze szkoły i opieka nad nimi, ewentualnie przygotowanie obiadu czy innego posiłku. Czy kraamzorg jest bezpłatny. Minimalny czas trwania opieki poporodowej, tzw. kraamzorg, to 24 godziny, a maksymalny – 80 godzin w przeciągu 10 dni po porodzie. Opieka poporodowa nie zawsze jest przypadku opieki poporodowej, którą otrzymujesz w domu, obowiązuje ustawowy osobisty wkład (tzw. eigen bijdrage) w wysokości 4,40 euro za godzinę (2019 r.). Czasami wkład ten pokrywany jest częściowo lub w całości przez ubezpieczalnię. Zwróć zatem uwagę na swoją polisę ubezpieczenia zdrowotnego. To bardzo ważne! Karmienie piersią– Informuje przyszłemamy podczas rozmowy zapoznawczej o wszelkich zaletach karmienia piersią i dostarcza materiały na ten temat Podczas trwania opieki poporodowej przekazuje mamie bardzo dużo informacji dotyczących rożnych technik karmienia piersią. Posiada odpowieniednie szkolenia laktacyjne. Pomoc doradcy laktacyjnego jest w Holandii dość popularna i często nawet refundowana przez wiele towarzystw ubezpieczeniowych, jeśli matka jest posiadaczem rozszerzonego pakietu ubezpieczenia (tzw. aanvullende verzekering).
Utworzono: niedziela, 10, luty 2013 09:09 Aby korzystać z usług placówek zdrowotnych na terenie Holandii należy spełniać kilka warunków. Najważniejsze to ubezpieczyć się w dowolnym zakładzie ubezpieczeniowym. W Holandii działa, co najmniej kilka a my odnośnie ich mamy swobodny wybór (nie jesteśmy skazani na jeden tak jak ma to miejsce w Polsce - NFZ).Każdy Polak ma obowiązek ubezpieczenia się najpóźniej do czwartego miesiąca pobytu w Holandii pod rygorem nałożenia na niego grzywny. Ubezpieczenie miesięczne to koszt mniej więcej 100 euro w zależności od ubezpieczyciela i wybranej oferty. Warto dokładnie przestudiować oferowane pakiety, często różnią się one dostępnością usług. Dobrze więc wybrać te, z jakich korzystać będziemy najczęściej (w niektórych dostępna jest fizjoterapia czy zabiegi dentystyczne).Kolejnym krokiem jest zapisanie się do wybranej placówki świadczącej usługi lekarskie. Również w tym przypadku mamy swobodny wybór i powinniśmy kierować się indywidualnymi potrzebami. Warto na przykład, by w przychodni pracował polski lekarz – listę polskich lekarzy publikowaliśmy w artykule Polskich lekarzy w Holandii znajdziemy łatwo poprzez serwis zapisania się w przychodni będziemy potrzebować dowód tożsamości i kartę ubezpieczeniową. Jeśli już leczyliśmy się na terenie Holandii warto mieć ze sobą także dokumentację medyczną z przebiegu choroby. Na miejscu wypełniamy odpowiedni formularz i wybieramy lekarza. Wszystko wydaje się proste i takie jest, schody zaczynają się niestety Holandii nie jest przyjęte, aby z drobnym katarem udawać się do lekarza, (co w przypadku akurat Polaków często ma miejsce). Co więcej, nawet z poważnym przeziębieniem czy chorobą poczekamy na wizytę mniej więcej dwa dni. W Polsce zawsze możemy skorzystać z ostrego dyżuru w szpitalu, chociaż ta forma nie cieszy się pozytywnymi opiniami, ale zawsze jest. W Holandii, aby udać się do szpitala potrzebne nam będzie skierowanie od lekarza rodzinnego, nie wykonamy również bez niego żadnych badań specjalistycznych. Holenderscy lekarze bardzo rzadko przepisują doraźne leki, antybiotyki są ostatecznością. Większość dostępnych lekarstw jest na receptę (nie wliczając tych przeciwbólowych czy homeopatycznych). Ponieważ Holendrzy propagują zdrowy styl życia zalecają najczęściej witaminy, w postaci owoców i warzyw, nawet w przypadku grypy, gdzie w Polsce już dawno otrzymalibyśmy receptę na antybiotyk. Ogólnie rzecz biorąc Polacy przyzwyczajeni do innych metod leczenia często narzekają na holenderski system medyczny.(Natalia)
Za oknami szaro, dni robią się coraz krótsze – zima nadchodzi wielkimi krokami. A to oznacza, że na każdym kroku, będą na nas czyhać spragnione naszych cudownych ciał bakterie i wirusy. Kiedy w najbliższych tygodniach zakichana i zakatarzona stwierdzisz, że pora zaczerpnąć porady specjalisty – nie bądź zaskoczona jeśli to, co usłyszysz od mężczyzny/kobiety w białym fartuchu, cię rozczaruje. Huisarts – czyli lekarz pierwszego kontaktu, zna się na wszystkim i na niczym. To chyba jedyny lekarz, który wyleczy zapalone migdałki i wykona badanie cytologiczne. Każdy z nas, kto planuje osiedlić się w Holandii na dłużej niż kilka tygodni, prędzej czy później musi wybrać się na poszukiwanie lekarza domowego. I tu zaczynają się pierwsze schody, bo znalezienie (dobrego) lekarza w swojej dzielnicy graniczy niemal z cudem. Zwykle ci w okolicach dużych osiedli mają już wystarczająco dużo pacjentów i nie przyjmują żadnych nowych. Jeśli jednak uda ci się znaleźć odpowiedniego doktora, zostaniesz zaproszona na kennismakingsgesprek, 2-3 minutowe spotkanie zapoznawcze z twoim lekarzem . Jeśli w tym momencie zechcesz odetchnąć z ulgą (no bo przecież już masz lekarza), wstrzymaj oddech… Najlepsze jeszcze przed tobą! >>W Holandii bez L4? SPRAWDŹ<< Niespodzianka nadejdzie już w czasie pierwszej choroby albo przeziębienia. Gdy cała obolała, zakichana i z gorączka będziesz przemykać między kroplami deszczu (bo jak na złość pada), mając nadzieję, że medyk przepisze jakieś cudowne lekarstwo, które w oka mgnieniu postawi cię na nogi, zastanów się dwa razy czy na pewno warto. Pan(i) doktor postuka, posłucha, zada kilka pytań i w 9 na 10 przypadków stwierdzi że to wirus, nic nie można poradzić, tylko odpoczywać, spożywać dużo płynów i wziąć paracetamol. No właśnie – Paracetamol – lek, któremu przypisywane są magiczne zalety. Warto wiedzieć, że jeśli wybierzesz się do huisarts z jakąkolwiek dolegliwością, szanse są duże, że zostanie ci polecony właśnie paracetamol (nie bez powodu najczęściej sprzedawany lek w Holandii). Nie licz na syropy, kropelki, o antybiotykach nawet nie wspominając. Jeśli będziesz chciała podsunąć doktorowi jakąś sugestię – uważaj, bo może nakrzyczeć. Oprócz zwyczajnych przeziębień i chorób można się wybrać do huisarts z różnymi dolegliwościami fizycznymi. I tak oto autorka tych skromnych słów, udała się po poradę, po utrzymujących się przez kilka tygodni krwawień z nosa. Niestety, doktor skromnie stwierdził, że nic nie może zrobić, lekarstwa na moją dolegliwość nie ma (nawet paracetamol nie pomoże), a ja opuściłam gabinet lekarski po 2 minutach, trzymając w rękach ulotkę, gdzie było krótko opisane, że krwawienia ustaną, jak tylko przestanę dłubać w nosie. Oburzona jakością opieki medycznej wskoczyłam na rower i przemykając pomiędzy kroplami deszczu (Jak często pada w Holandii?) obiecałam sobie, że moja noga długo nie postanie w gabinecie mojego huisarts. Obietnicy udało mi się dotrzymać. Bardzo długo nie byłam u mojego huisarts, co nie oznacza, że nie wiedziałam innego lekarza. Trzeba pamiętać, że zawód lekarza jest bardzo męczący i pan(i) doktor wyjeżdża kilka razy w roku na jak najbardziej zasłużone wakacje. I co wtedy z jego pacjentami? Otóż troskliwy doctor, zostawia na automatycznej sekretarce numery kilku innych lekarzy, z którymi można się skontaktować w czasie jego nieobecności. W momencie, jak mój doktor szusował po ośnieżonych stokach w Alpach, ja z rosnącą gorączką (tak, już spróbowałam się leczyć paracetamolem i nie pomogło), postanowiłam umówić się na spotkanie z jednym z back-up huisarts. Moje zdziwienie nie miało granic, gdy podjechałam pod wskazany adres (tym razem nie padało) i zobaczyłam na drzwiach “ seksuolog”. Po chwili zastanowienia i zawahania (‘czyżby to gorączka płatała mi figle?’) weszłam do środka. I tu muszę przyznać, że mimo iż natura mojego problemu nie była specjalizacją pana doktora, to i tak zostałam potraktowana jak należy, co sprawiło, że powoli odzyskałam wiarę w holenderską służbę zdrowia. Niestety, wiara ta, została poważnie nadszarpnięta, kiedy przyjaciółka K. podzieliła się poniższą historią. Pewnego letniego, słonecznego dnia, koleżanka K. ostatkiem sił dojechała do gabinetu, pełna nadziei, że jej cierpienie dobiega końca (pominę tutaj objawy jej choroby). Doktor postukał, zbadał i stwierdził zapalenie wyrostka, do dalszego zbadania przez chirurga w szpitalu. Najwidoczniej przepadek K. w oczach lekarza nie wyglądał poważnie, albo K sprawiała wrażenie nie aż tak poważnie chorej. Po zapytaniu czy K. przyjechała rowerem (‘tak’) doktor narysował mapkę, jak dojechać do najbliższego szpitala, uścisnął rękę i życząc ‘success en sterkte’ wypchnął ją z gabinetu. Dziś K. z dumą prezentuje bliznę po operacji, a historia “jak huisarts kazał mi jechać do szpitala na rowerze z zapalaniem wyrostka’ jest często wspominana. ‘Lepiej zapobiegać, niż później leczyć’ – niech to będzie motto na najbliższe zimne miesiące. I pudełeczko paracetamolu (nigdy nie wiadomo…) na pewno nie zaszkodzi. Walucha
Opieka zdrowotna w Holandii jest rozwinięta dość dobrze, jednak działa zupełnie inaczej niż w Polsce. Czy wiedziałeś że w Holandii nie możesz pójść do apteki i zrealizować recepty? Czy wiesz, że w momencie choroby nie możesz udać się do dowolnego lekarza? Czy wiesz o tym, że pomimo obowiązkowego ubezpieczenia i tak musisz płacić w Holandii za lekarza? Jeżeli chcesz dowiedzieć się jak funkcjonuje służba zdrowia w Holandii zapraszamy do lektury! Obowiązkowe ubezpieczenie Zacznijmy od tego że w Holandii każdy kto jest zameldowany lub pracuje musi opłacać ubezpieczenie, którego podstawowy pakiet kosztuje około 100€ miesięcznie. Ubezpieczenie możemy zazwyczaj wykupić u naszej agencji pracy lub ubezpieczyć się samodzielnie w jeden z wielu ubezpieczalni. Więcej o ubezpieczeniu możecie przeczytać w artykule “Ubezpieczenie w Holandii“. Lekarz domowy Gdy masz już wykupione ubezpieczenie otrzymujesz specjalną kartę z numerem Twojej polisy. Z tą kartą lub samym numerem polisy (zdarza się że na kartę trzeba czekać np. dwa tygodnie, dlatego możemy poprosić agencję pracy o druk potwierdzający nasze ubezpieczenie) udajemy się do wybranej przez nas przychodzi. Dobrze jest, jeżeli w wybranej przez nas przechodni pracuje polski, jednak z doświadczenia wiemy że zazwyczaj mają oni już komplet pacjentów. Jeżeli nie uda nam się zapisać do polskiego lekarza, to też nie szkodzi bowiem bez problemu powinniśmy porozumieć się po angielsku. W wyszukiwaniu polskiego lekarza może pomóc ta strona, jednak w jej bazie danych nie ma wszystkich lekarzy. Gdy już wybraliśmy naszą placówkę, udajemy się do niej razem z numerem polisy oraz dokumentem tożsamości (podobnie jak przy wyrabianiu numeru sofi możemy wziąć paszport lub dowód osobisty). Na miejscu otrzymujemy formularz, który możemy wypełnić w domu przy pomocy Google Tłumacz. Po wypełnieniu i oddaniu wniosku jesteśmy już zarejestrowani u lekarza. Apteka W przeciwieństwie do Polski, w holenderskich aptekach również musimy się zarejestrować. Apteki mieszczą się zazwyczaj w tych samych budynkach co przychodnie i do rejestracji potrzebujemy numeru polisy oraz dowodu tożsamości. Bardzo dużą nowością dla Polaków jest fakt że leki w Holandii są bezpłatne. Koszty leczenia i ryzyko własne Opłacane przez nas ubezpieczenie pozwala nam na darmowe wizyty u lekarza domowego oraz na darmowe otrzymanie przepisanych przez niego leków. Jednak w przypadku poważniejszych chorób wymagających interwencji specjalisty (wszelkiego typu zabiegi i operację) obowiązuje coś takiego jak ryzyko własne. Na chwilę obecną ryzyko własne wynosi 350 euro, które będziemy musieli zapłacić za wizytę u specjalisty. Dla przykładu i lepszego zrozumienia jeżeli złamiesz rękę, udasz się do szpitala gdzie zrobią Ci prześwietlenie, nastawią i włożą w gips. Za te wszystkie czynności otrzymasz rachunek na załóżmy 500 euro. Wtedy 350 euro płacisz Ty z własnej kieszeni jako ryzyko własne, a resztę kwoty pokrywa Twoja ubezpieczalnia. Jak w opieka zdrowotna wygląda w praktyce W praktyce opieka zdrowotna w Holandii prezentuje się naprawdę nieźle. Do lekarza zazwyczaj możemy przyjść prosto z ulicy bez poprzedniej rejestracji. Placówki lekarza rodzinnego, to zazwyczaj dość duże placówki, urządzone w nowoczesnym stylu, w którym oprócz lekarzy domowych znajdziemy też gabinety specjalistów jak np. okulisty czy dermatologa.
wizyta u ginekologa w holandii